Lato to czas laby. Często odpoczynek zostaje brutalnie przerwany przez latające hordy owadów. Komary, gzy, meszki to bardzo uciążliwe owady. Wieczór nad jeziorem może stać się bardzo nieprzyjemny. Pogryzienia są nie tylko bolesne, mogą być niebezpieczne. Przykładowo jad małej meszki zawiera wyjątkowo uczulające substancje, u małych dzieci i osób wrażliwych może powodować nie tylko czerwone bąble ale też zawroty głowy, obrzęk płuc czy spadek ciśnienia. Warto zawczasu ubezpieczyć się przed ukąszeniami.
Zapach niektórych ludzi jest bardziej atrakcyjny dla owadów. Aby nasz zapach nie był dla gryzących bestii zbyt przyjemny warto łykać witaminę B1 oraz wprowadzić do swojej diety czosnek.
Bardzo dobrze sprawdzają się również olejki eteryczne. Zapach lawendy, melisy, geranium, mięty, goździków, wanilii, bazylii czy cytryny skutecznie odstrasza owady. Najprostszym sposobem jest wysmarowanie się olejkiem waniliowym do ciasta. Dobrze jest zrobić własne „perfumy” – do butelki ze spryskiwaczem wlać wodę lub spirytus i parę kropel zapachowego olejku i spryskać przed każdym spacerem ubranie i części ciała, które najbardziej się pocą.
Kiedy siedzimy wieczorem na tarasie warto postawić kominek do aromaterapii z podgrzewaczem dobrze sprawdzają się też zwykłe kadzidełka na przykład lawendowe czy z drzewa sandałowego.
A co zrobić gdy owad już ugryzł? Najważniejsze nie drapać! Kiedy nie mamy pod ręką specjalistycznych leków: fenistilu czy dapisu warto sięgnąć po sprawdzone domowe sposoby. Piekące miejsce można natrzeć octem (może być spirytusowy czy jabłkowy). Nie pachnie może zbyt przyjemnie ale przynosi ulgę. Pomaga również sok z cebuli wtarty w bąbel. Podobne działanie mają liście babki lancetowatej, chrzanu i koniczyny purpurowej. Wystarczy tylko liść rośliny rozetrzeć w palcach i rozetrzeć w bolące miejsce. Kojące zastosowanie mają również kwiaty nagietka i herbata miętowa (oczywiście przestudzona).